Nieznajomy


Spotkałam dzisiaj, zupełnie przez przypadek, nietuzinkową osobę. Jest mężczyzną. Od pierwszej chwili wiedziałam, że jest to postać, którą muszę bliżej poznać. Nie z racji tego, że jest mężczyzną, ale z czystej ciekawości. Chyba w każdym czasami budzi się takie zaciekawienie drugim człowiekiem. 

Zacznę od początku. Poszłam do biblioteki, aby wypożyczyć Szklany klosz mojej dobrej koleżanki. Znajomość z Sylvią trwa już jakiś czas i obiecuję sobie, że będzie trwała wiecznie. Gdy przeszukiwałam pełne tomów półki, nieoczekiwanie znalazłam kolejną perełkę.

Zsunął się z regału prosto w moje ręce. Widocznie sam szukał atencji ze strony łowców książek. Nie dziwię się - ludzie coraz rzadziej chcą mieć z nim do czynienia. Na przekór tej tendencji zabrałam go więc do domu. Zdecydowałam spędzić z nim trochę czasu.

Chcąc uczynić jego wizytę jak najprzyjemniejszą, zaparzyłam nam herbatę i usiadłam przy oknie. Odsunęłam leciutko rolety, aby wpuścić trochę wiosennego słońca. Przytulając mego nieznajomego, czułam, że staje się mi bliższy. Zapragnęłam zapoznać się z nim bliżej… i uczyniłam to jednym tchem. Nasze spotkanie dobiegło końca, zanim zdążyłam się zorientować, ale nieznajomy w szczególny sposób zapadł mi w pamięć. 

Nazywał się Rainer Maria Rilke. 

___________________________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że ta znajomość w niedalekiej przyszłości zaowocuje przyjaźnią. Wujek Google go zna, więc może warto ruszyć w poszukiwaniu Rilkiego? : ) 

Setki razy recytowałam jego wiersz Piosenka samobójcy, ale słowo „recytowałam” trochę tu nie pasuje - nazwałabym to adopcją. 




Piosenka samobójcy 
Więc jeszcze jeden rzut oka wstecz.
Że im się chce tak ze sznura mnie precz
odcinać, wciąż od początku.
Ostatnio byłem już gotów. Tak, tak,
czułem już nawet w sobie ten smak,
tę szczyptę wieczności w żołądku.
Łyżeczkę mi podtykają co rusz,
łyżeczką podają mi życie.
A ja go nie chcę, nie chcę i już.
Rzygam tym życiem, widzicie?
Jest śliczne i smaczne. Tak, to się wie.
I w świecie jak w garnku się burzy.
Lecz ja po prostu znoszę je źle,
aż z głowy mi się kurzy.
Inny by pił je, i jadł i jadł:
mnie mdli i wszystko mam chore.
Od dziś co najmniej na tysiąc lat
właśnie dietę biorę.
Rainer Maria Rilke
przekład: Adam Pomorski

1 komentarz :

  1. Jak tutaj się przebić przez ten mainstream i ponownie wypełnić takie miejsca ludźmi? Mało... zachęcić jeszcze do dialogu!

    OdpowiedzUsuń